Ojciec.
Jest, nawet gdy go nie ma.
Słyszę częto:
„Nie mam ojca”
„Ojciec mnie nie wychowywał, więc nie ma wpływu na moje życie”.
„Nie miałem ojca, bo był alkoholikiem”.
„Nie znałam ojca, ale mama mówiła, że był zły.”
Jeśli mówimy, że czegoś, kogoś nie ma, to znaczy, że zostaje po nim dziura, pustka. Oznacza to też jakiś brak, lukę. I jest ona bardzo znacząca.
Jeśli odzywają się w nas – dorosłych – trudne emocje związane z postacią ojca – ból, złość, smutek czy w końcu tęsknota, możemy zobaczyć w nich echo zatrzymanego płaczu czy krzyku małego dziecka. Dziecka, które potrzebowało bezpieczeństwa, troski, czułości, uwagi i nie dostawało tego w wystarczającym stopniu. Dodatkowo nie rozumiało tego, co się dzieje, okazywanie swoich emocji było niebezpieczne – groziło karą, powodowało lęk przed całkowitą utratą relacji z ważną osobą.
Te emocje należą do tamtego czasu, gdy byliśmy emocjonalnie i fizycznie zależni od naszych rodziców. Teraz jesteśmy dorośli, pełniąc różne role społeczne udowadniamy, że potrafimy zapewnić bezpieczeństwo na różnych poziomach innym, a więc również sobie (umiemy zdobyć pokarm, zapewnić sobie schronienie, dać sobie troskę i czułość). Możemy więc zobaczyć ten żal, ból i tęsknotę jako uczucia tego małego dziecka w nas i możemy się nimi jako dorośli zaopiekować, dać sobie bezpieczeństwo, troskę, czułość i uwagę lub prosić innych o pomoc w ich zaspokojeniu.
Tamte emocje są ważne, potrzebują usłyszenia i dostrzeżenia. Warto pamiętać, że nie są emocjami z teraz, tylko z wtedy.
Utulone i zaopiekowane dają szansę na szersze spojrzenie.
Żyjesz i to życie przypłynęło do Ciebie w takiej samej proporcji od matki i od ojca i wypełniło Cię niepowtarzalnym koktajlem genowym ze zwykłej kobiety i zwykłego mężczyzny.
Dostrzeżenie wartości i roli obu tych składników pozwala na pełne ich docenienie i skorzystanie z ich potencjału, zaczerpnięcie z odpowiednich składników, w zależności czy jesteś kobietą, czy mężczyzną.
Popatrz zatem na swojego ojca jak na zwykłego człowieka, któremu przydarzyło się życie. Często poranionego, przerażonego, zatrzymanego w swojej męskości przez brak szacunku lub niebezpieczeństwo. Próbującego przetrwać, czasem znieczulając się alkoholem, bo tylko tak potrafił. Zrobił z tym życiem najlepsze, co mógł, co umiał, bazując na przekazach od swoich przodków. I pozwolił, żeby życie popłynęło do Ciebie. I nawet, jeśli cała reszta była trudna, ten wyjątkowy dar został z Tobą i doprowadził Cię do miejsca, w którym jesteś.