Czy to nasz indywidualny los nami kieruje? A może kultura wyznacza drogę? Jednostka jest ważna czy społeczeństwo?
Bliskie są mi odpowiedzi uwzględniające szeroki kontekst, w którym każdy ma swoje miejsce. Poszukuję słów, które mogłyby ten obraz namalować i trafiam na odpowiedź, na takie sformułowanie myśli, które jest mi bliskie, przemawia do mnie. Wiesław Myśliwski w zbiorze „W środku jesteśmy baśnią” tak to ujmuje:
„Tożsamość ze swoim prawdziwym światem nie jest konsekwencją miejsca, w którym się na ten świat przychodzi. Jest rezultatem samopoznania i przyznania się, a więc odkryciem siebie w zbiorowości i zbiorowości w sobie. Nawet więcej, jest rezultatem przywłaszczenia sobie owego losu zbiorowości jako losu własnego, jednostkowego i niepodzielnego.” („Wyznanie”)
Nie kończy jednak na kontekście kulturowym funkcjonowania człowiek, w sensie społeczności i okoliczności w których żyje tenże. Idzie dalej, pokazuje również wymiar czasu, przeszłości i ich wpływu na kształtowanie się kultury.
„Doświadczenie było fundamentem tej kultury, doświadczenie – jeśli można tak powiedzieć – pionowe, to znaczy pokoleń i poziome, to znaczy wspólnoty, wśród której człowiek mieszkał”. („Kres kultury chłopskiej”)
Kreśli tu Myśliwski rodzaj osi współrzędnych, gdzie nakładają się na siebie wymiary horyzontalne i wertykalne. Mówi tu o kulturze, ja rozumiem to szerzej, albowiem człowiek w tej kulturze dorasta, kształtuje się, ma więc ona przełożenie na jego życie, z jego potencjałami i ograniczeniami.
Czytając go można sensualnie doświadczyć pierwotności takiego spojrzenia na człowieka. Mówi on głównie o chłopach i ich kulturze, jednocześnie wyłuskując treści, które są aktualne w koncepcjach psychologicznych, socjologicznych czy antropologicznych. Uwielbiam tych mędrców jak ów „siwy staruszek, który byłby prorokiem, ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie” (Czesław Miłosz „Piosenka o końcu świata”), którzy sięgają korzeniami do odwiecznej wiedzy. Takiej mądrości chcę się uczyć i taką mądrością chcę się dzielić.