O tym, jak chłopiec chciał zostać „prawdziwym mężczyzną”.
Czy mężczyzna może czuć? Czy może okazywać emocje? Czy jest wtedy prawdziwym mężczyzną? Jakiś czas temu trafił do mojego gabinetu młody człowiek, już pełnoletni, ale jeszcze dojrzewający, nazwijmy go Tomek. Zgłosił się po pomoc, ponieważ robił rzeczy, które zagrażały jego życiu. Kiedy zaczęliśmy wspólnie badać podłoże tych zachowań okazało się, że chłopak miał przekonanie, że nie spełnia oczekiwań swojego otoczenia jako młody mężczyzna. Nałożyły się tu trzy wątki. Tomek był od wielu lat wychowywany przez mamę, miał młodsze rodzeństwo, z ojcem miał ograniczony kontakt. W związku z tym od dawna słyszał od ważnego mężczyzny z rodziny, że teraz on powinien być „facetem”, czuć się odpowiedzialny za mamę i rodzeństwo, nie sprawiać problemów, być twardym. Chłopak czuł, że nie dźwiga tego ciężaru, że sprawia zawód matce (choć w szczerej rozmowie wyznała, że takiej postawy od niego nie oczekiwała). Innym ważnym aspektem było postrzeganie siebie, jako zbyt emocjonalnego. Kiedy przyjrzeliśmy się, jak Tomek to rozumie, co konkretnie ma na myśli, okazało się, że przeżywa różne emocje, rozpoznaje je, nazywa i wyraża wprost, szczególnie te „pozytywne”. I to stanowiło dla niego problem, miał bowiem przekonanie, że prawdziwy mężczyzna jest „twardy”, co znaczyło dla niego – nie czuje, nie przeżywa, nie okazuje pozytywnych uczuć.